Pages

wtorek, 23 marca 2010

Furbo.pl Adventure Team na Manewrach SKPT 2010

Furbo.pl Adventure Team [ Ewa Łopuchin, Piotr Łopuchin ]
Manewry SKPT Noc 20 marca 2010r, Kaliska, Bory Tucholskie
Trasa: bardzo trudna, ‘Wielki strach w tobie czuję'; mapa
Długość trasy w liniach prostych: ~ 21km
Skala mapy: 1:25 000
Punktów kontrolnych: 14 [ lampiony, kolejność obowiązkowa ]
Treść mapy miejscami niepełna [ drożnia oraz kierunki spadu terenu ], aktualność mapy: 1979r
Limit czasu: 480 min. + 150 min. czasu spóźnień
Budowa Trasy: Maciej Ślósarczyk

Temperatura: 5-7st C
Ciśnienie: niskie
Opady: deszcz - przelotny
Widzialność: kilka do kilkunastu metrów [ mgła ]
Wilgotność: 90%
Nawierzchnie: 60% mokry śnieg, 30% błoto, 5% lód, 5% asfalt
Wiatr: słaby
Teren: leśny, rzeźba polodowcowa, wysokość n.p.m. ok. 120m
Księżyc: pierwsza kwadra

Wyniki: BPK 1, PS 7, PM 1 [ czekamy na dokładną analizę trasy wzorcowej i komentarz organizatorów ], minuta startu: 27, meta: 4:09, Punkty Karne: 295, plus za czas: 67, suma: 362, miejsce: 6

Jak było? Było mokro:}}. Nie można jednak powiedzieć, żeby szło się źle. Trasa faktycznie nie była łatwa – była ‘bardzo trudna’ :}}. Należy tu dodać, że na tak trudnej trasie byliśmy po raz pierwszy a był to nasz trzeci start w NMnO w karierze. Po raz pierwszy też korzystaliśmy z kompasów dobrej klasy [ silva i moscompass 3c ] co było nie bez znaczenia szczególnie podczas dłuższych odcinków przechodzonych na azymut. Stabilna igła moscompass’u świetnie trzyma kierunek, nieomalże sama znajduje PK:}}
Początek nie był jednak łatwy. Kijki, których postanowiliśmy użyc eksperymentalnie ze względu na śnieg nie ułatwiały posługiwania się kompasem i mapą. Na szczęście Ewa narzuciła tempo do PK 1 a dalej było już lepiej.

Jedną z największych trudności na tej trasie było [ przynajmniej dla mnie ] odczytanie mapy. Chodzi mi jednak nie tylko o zawiłości samej rzeźby terenu ile o małe ogonki, które mogłyby wskazywać czy chodzi o górkę czy dołek. Znalezienie PK było nie lada wyzwaniem ale trudno mi w tej chwili napisać więcej dopóki nie dowiem się, które punkty tak naprawdę znaleźliśmy. Ogólnie rzecz biorąc, znalezienie dobrego punktu namiaru na PK stanowiło podstawę, dalej azymut i rozpoznanie rzeźby terenu bo PK umieszczone były głównie w dołkach lub na niewielkich górkach, których w okolicy było mnóstwo.
Mgła nie pomagała w odszukaniu punktów orientacyjnych. Znalezienie – zobaczenie - linii elektrycznej wymagało podejścia pod same kable! Rozpoznanie rzeźby terenu wymagało niekiedy przejścia pewnego odcinka by stwierdzić czy dana formacja jest poszukiwaną górką czy nie – w innych warunkach wystarczyłoby spojrzeć.

Szliśmy z kijkami w stylu nordic walking co miało swoje istotne konsekwencje. Przemieszczanie się było dzięki kijkom bardziej efektywne szczególnie w mokrym śniegu i na oblodzonych drogach – pod tym względem można powiedzieć, że kije sprawdziły się świetnie.
Trudnością było jednak prowadzenie nawigacji z kijami na rękach oraz wykonywanie wszelkich innych operacji.

Tym razem z założenia szliśmy [ nie próbowaliśmy biec ] i to się sprawdziło, tym bardziej, że odcinków na których można by biec swobodnie nie było, moim zdaniem, wiele. Wykorzystaliśmy nieco ponad godzinę z limitu spóźnień ale też nie spieszyliśmy się zbytnio a nasze tempo określiłbym na dość swobodne.

Gdybym miał w tej chwili wyciągać wnioski z przejścia tej trasy powiedziałbym, że należało więcej uwagi i energii poświecić na rozpoznanie okolic PK aby zgarniać mniej PS i wyeliminować PM i nieporozumienia w postaci BPK bo byliśmy wszędzie więc powinniśmy mieć komplet PK.
Do pozytywów zaliczam dobranie ubioru i sprzętu [ dobre kompasy i czołówki Myo XP i RXP [fantastyczna]], ilości jedzenia i picia oraz wcześniejsze, wstępne rozplanowanie trasy. Przez cały czas trasy udawało się zachować odpowiedni poziom koncentracji choć w okolicach PK należało wykazać się większą kreatywnością i czujnością.

Podsumowując, bawiliśmy się świetnie i pokonaliśmy trasę zgodnie z zamierzeniem. A więc osiągnęliśmy sukces.

Podziękowania i gratulacje dla organizatorów.

Piotr Łopuchin

back to TOP

czwartek, 11 marca 2010

Fotografia Sportowa w rzeczywistości

.
Od dzis [ 11.03.2010 do 11.04.2010 ] w prawdziwej:} rzeczywistosci dziala wystawa Fotografii Sportowej w Inkubatorze Przedsiębiorczosci w Sopocie!

[ GODZINY OTWARCIA I DOJAZD ]



Znajdziecie tam ponad dwadziescia fotografii z zawodów rowerowych, kajakowych oraz adventure racing. Poza samymi zdjęciami znajdziecie krótkie podpisy zawierające praktyczne informacje dotyczące zastosowanych technik fotograficznych lub zawodów.

Serdecznie zapraszam do odwiedzania wystawy!

Wszystkie zdjęcia zostaly wykonane podczas zawodów lub wydarzeń sportowych w sezonie 2009. Byly to glownie zawody MTB, adventure racing [ w których sklad wchodzily: MTBO, orienteering, speedskating, kajakarstwo, budowa tratw, pokonywanie mostów linowych; rywalizacja w drużynach 2 lub 4 osobowych ] zawody kajakowe WW a także imprezy bardziej kameralne choc nie mniej interesujące.

Zdjęcia wykonano przy pomocy aparatu Nikon D200 oraz obiektywów o ogniskowych od 15 do 600 milimetrów [dla pelnej klatki], w wiekszosci przypadków użyto oswietlenia blyskowego w postaci trzech lamp blyskowych [ 2xSB900 + SB800 ] sterowanych radiowo lub w systemie CLS iTTL. Zdjęcia poddano obróbce w programie graficznym i ostatecznie wykonano powiększenia 30x45cm w cyfrowym laboratorium Foto Ferst [ któremu należą się podziękowania i gratulacje za blyskawiczne wykonanie i nieskazitelną jakosc ].

Proporcje zdjęc 2:3 - charakterystyczne dla użytej matrycy - zostaly wiernie odtworzone na zdjęciach bo żadne ze zdjęc nie bylo kadrowane. Możecie więc zobaczyc slady wszystkich użytych pikseli. Podejscie takie pozwala, zdaniem autora, w pelni wykorzystac dostępną rozdzielczosc oraz wlasciwosci optyczne obiektywów. Jednoczesnie, zastosowanie tego podejscia wymaga pelnego zaangażowania w kompozycję zdjęcia już na etapie planowania ujęcia, niekiedy na kilka dni przed jego wykonaniem, innym razem ulamki sekund przed wyzwoleniem migawki [ opóźnienie wyzwolenia migawki wynosi okolo 0,5s w zależnosci m.in. od metody nastawiania ostrosci ].

W praktyce oznacza to koniecznosc perfekcyjnej znajomosci trasy zawodów z odpowiednim wyprzedzeniem oraz znalezienie się w odpowiednim miejscu i czasie w pelnej gotowosci do wykonania zdjęcia. O ile w przypadku zawodów rowerowych o ustalonej trasie jest to nielada wyzwaniem, o tyle na trasie zawodów adventure racing trwających okolo 72h non stop znalezienie zawodników w terenie o powierzchni kilkuset kilometrów kwadratowych i przy odstępie między ekipami rzędu godzin lub dni przydają się zdolnoci radiolokacyjne oraz szklane lub lepiej krysztalowe kule do wypatrywania przyszlosci. Poważnie zas, niezastąpionym okazuje się copilot z cierpliwoscią bawolu i sląskim poczuciem humoru.

Podsumowując, wykonanie ciekawego zdjęcia okazuje się byc zadaniem zespolowym wymagającym przewidywania i zdolnosci logistycznych, kondycji fizycznej, odpornosci na brak snu, umiejętnosci przystosowania się do zmiennych warunków atmosferycznych i . . . nie należy zapomniec aparatu:}.

Fotograf na zawodach musi się postarac lecz możliwosc podziwiania walki zawodników na trasie przycmiewa wszelkie trudy i stanowi niezapomniane przeżycie. Zawodnikom należy się podziw tym większy, że oprócz trudów samej trasy, zmieniającej się pogody muszą znosic jeszcze obecnosc fotografa i jego/jej zabawek.

Jeszcze raz zapraszam na wystawę!

Już niedlugo odtwarcie kolejnej mini prezentacji tym razem w Serwisie Rowerowym na Morenie w Gdańsku! Dokladne dane już niebawem na Furbo.pl!

ze sportowym pozdrowieniem
zespól Furbo.pl

back to TOP